Nie wiem, czy Wy też tak macie, ale mi imprezy moich rodziców kojarzą się ze śpiewaniem przy stole. Wiadomo, często były to spotkania w gronie rodziny i najbliższych znajomych, na przykład z okazji imienin, czy urodzin, wszyscy wtedy lubili pijać kolorowe drinki, opowiadać dowcipy i oczywiście śpiewać na całe gardła.
Oczywiście zazwyczaj śpiewano najnowsze hity disco polo, a później przechodzono do najstarszy piosenek, których słowa znali wszyscy. Podczas tych imprez śpiewali wszyscy, dorośli i dzieci, ci którzy potrafili, ale też ci którzy fałszowali w każdym możliwym momencie, ale nikomu to nie przeszkadzało. Każdy się dobrze bawił.
Wydaje mi się, że obecnie nie ma już takiej mody, ani na wielkie imprezy imieninowe, ani też na śpiewy przy stole do późnych godzin nocnych. Przynajmniej ani ja, ani żaden z moich znajomych nie organizuje imprez w tym stylu, ale kto wie, może kiedyś trzeba zrobić taki powrót do przeszłości i zorganizować taką imprezę, ale chyba najlepiej zrobić to w jakimś odosobnionym miejscu, żeby nikomu nie przeszkadzało nasze nocne fałszowanie.